Postanowiliśmy z Martą, że wybierzemy się w piątek (05.02.2016) po pracy w Tatry Zachodnie, by wspólnie zdobyć zimowy Starorobociański Wierch 2176 m.n.p.m. Wybraliśmy nocleg w schronisku PTTK na Hali Ornak, do którego doszliśmy w środku nocy z piątku na sobotę, a dokładniej o godzinie 2:25. Pomimo długiej drogi z Warszawy do Kir oraz krótkiej nocy w sobotę stanęliśmy na najwyższym wierzchołku polskiej części Tatr Zachodnich.
Starorobociański Wierch leży w głównej grani Tatr wzdłuż, której przebiega granica polsko-słowacka. Ma charakterystyczny piramidalny kształt, dlatego też w zimie często schodzą z jego stoków olbrzymie lawiny. Pierwsze zimowe wejście, według oficjalnych danych, należy do narciarzy z Zakopiańskiego Oddziału Narciarzy i było zrealizowane w 1910 roku. To tyle, jeżeli chodzi o charakterystykę tej góry. Wróćmy do naszego wyjazdu.
W piątek, około godziny 17:30 udało mi się zarezerwować dwa miejsca noclegowe w schronisku PTTK na Hali Ornak. Zapewniałem Panią ze schroniska, że na 100% dotrzemy, ale będziemy w okolicach drugiej w nocy. Dostałem "zielone światło" i nasze łóżka w pokoju nr 3 już na nas czekały. Z Warszawy wyjechaliśmy o godzinie 19:30. Droga, jak zwykle na tej trasie, dłużyła mi się za kółkiem niemiłosiernie. W Kirach byliśmy o godzinie 1:00. Szybki przepak i ruszyliśmy w kierunku schroniska.
Pomimo tego, że był środek nocy na trasie prawie w ogóle nie używaliśmy latarek. Śnieg całkiem dobrze rozjaśniał naszą trasę oznaczoną kolorem zielonym. Według mapy odcinek z Kir do schroniska Ornak 1108 m.n.p.m. powinien zająć 1 godz. 30 min. My urwaliśmy z tego jedynie 10 minut, by o godz. 2:25 dotrzeć przed budynek. Wchodząc do środka staraliśmy się zachowywać możliwie cicho, aby nikogo nie pobudzić. Po szybkim ogarnięciu się cichutko zajęliśmy swoje miejsce w ośmioosobowym pokoju.
Niebo było zachmurzone, ale chmury były zawieszone bardzo wysoko. Przejrzystość powietrza była naprawdę dobra i było niemal bezwietrznie. Ze schroniska kierowaliśmy się żółtym szlakiem na Iwaniacką Przełęcz 1459 m.n.p.m. Ten odcinek w zdecydowanej większości pokonuje się pomiędzy drzewami. Po drodze minęliśmy dwa drewniane mostki i jedną tablicę informującą o zagrożeniu lawinowym. Tego dnia (06.02.2016) TOPR informował o drugim stopniu zagrożenia. W komunikacie była informacja, że w większości przypadków pokrywa lodowa jest na ogół dobrze związana.
Docierając do Iwaniackiej Przełęczy zmieniliśmy szlak na zielony i podążaliśmy w kierunku południowym. Szlak ten prowadzi bezpośrednio przez szczyt Ornak 1854 m.n.p.m, z którego rozciąga się piękna panorama. W kierunku północno-zachodnim podziwialiśmy najwyższy szczyt Beskidu Żywieckiego - Babią Górę 1725 m.n.p.m. Na wschodzie widzieliśmy kąpiące się w chmurach szczyty Tatr Wysokich, natomiast na zachodzie i południu podziwiać mogliśmy ślicznie ośnieżone wierzchołki, granie i kotły Tatr Zachodnich.
Zielony szlak od Iwaniackiej Przełęczy na Ornak początkowo wiedzie pomiędzy drzewami, by następnie przecinać raz w lewo, raz w prawo kosówkę. Trasa jest dosyć stroma, chociaż dostrzegliśmy to dopiero podczas schodzenia. Warunki śniegowe były zmienne. Raz napotykaliśmy mocno zmrożony śnieg, na którym przydawały się raki, by innym razem wpaść po kolano.
W oddali Babia Góra - najwyższy szczyt Beskidu Żywieckiego |
Trawers pomiędzy kosodrzewiną w kierunku Ornaka |
Ornak, a w tle po prawej stronie Starorobociański Wierch |
Po drodze minęliśmy jeszcze Suchy Wierch Ornaczański 1832 m.n.p.m. Od tego momentu do samego końca szliśmy granią. Z Ornaka szlak wiódł w kierunku Siwej Przełęczy 1812 m.n.p.m. Po drodze mijając Ornaczańską Przełęcz 1795 m.n.p.m., Zadni Ornak 1867 m.n.p.m.oraz Kotłową Czubkę 1840 m.n.p.m. Zgodnie z mapą odcinek z Iwaniackiej Przełęczy do Siwej Przełęczy idzie się 2 godz. 15 min.
Zadni Ornak za plecami, a przed nami widok na Starorobociański Wierch i Błyszcz |
Od lewej: Smerczyński Wierch i Kamienista |
Odcinek z Siwej Przełęczy do Siwego Zwornika |
Następny odcinek od Siwej Przełęczy do Siwego Zwornika okazał się najtrudniejszy. Na trasie zalegała duża ilość nawianego śniegu, w którym trochę się kopaliśmy. Moim zdaniem ta część trasy była najbardziej narażona na ewentualne zejście lawiny. Zachowując ostrożność krok po kroku wyszliśmy na ostatnią prostą do naszego szczytu. W tym miejscu postanowiliśmy zrobić sobie pierwszy dłuższy, dziesięciominutowy postój. Zjedliśmy drugie śniadanie, wypiliśmy gorącą herbatę i postanowiliśmy ruszyć do góry czerwonym szlakiem.
Trawers w kierunku szczytu Starorobociańskiego Wierchu |
Widok z podejścia na Starorobociańki w kierunku Ornaka |
Śnieg po kolana na ostatniej prostej do szczytu |
Kilkanaście osób na kopule w drodze na szczyt i w drodze na dół |
Podejście i mikro ludziki |
Widoki były niesamowite. Kopuła Starorobociańskiego przypominała mi alpejskie szczyty. Na szczyt prowadziła lekko wydeptana przez kilkanaście osób, które szły przed nami ścieżka wiodąca samą granią. Przypomniała mi się wspinaczka na Mont Blanc. Rzuciłem nawet hasło do jednego z turystów, że wcale na Blanka nie trzeba jechać, żeby fajnie pochodzić po graniach. Według mapy na szczyt powinniśmy wejść w 40 minut. Faktycznie zajęło nam to o dziesięć minut dłużej. W szczytowej partii zalegał mocno zmrożony śnieg, a miejscami twardy lód. O godz. 13:20, po niecałych pięciu godzinach wędrówki, stanęliśmy na szczycie.
Byłem dumny z mojej Małżonki, ponieważ był to jej pierwszy zimowy tatrzański szczyt. Zrobiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcie, nagrałem pamiątkowy filmik i po piętnastu minutach ogłosiliśmy odwrót.
Widok ze szczytu w kierunku Gaborowej Przełęczy Wyż |
Widok ze szczytu w kierunku Bystrej i Niżnej Bystrej |
Na szczycie Starorobociańskiego Wierchu 2176 m.n.p.m. - 2016-02-06 (sobota), godz. 13:25 |
Zejście nie było typowe, ponieważ zejściu towarzyszyły również podejścia. Podczas zejścia musieliśmy jeszcze raz podejść na Kotłową Czubkę, Zadni Ornak i Ornak. Z tego względu polecam tę trasę w zimie osobom, które planują lub zastanawiają się nad wyjazdem w Aply, Spokojnie można na niej sprawdzić swoje umiejętności poruszania się w zróżnicowanym terenie.
Wydeptana ścieżka na grani szczytowej |
Stromizna zbocza Starorobociańskiego, a w oddali Niżna Bystra |
Pięknie mieniąca się w słońcu Bystra - najwyższy szczyt całych Tatr Zachodnich |
Trawers Siwych Turni |
Rozchmurzone, błękitne niebo na koniec dnia |
W schronisku zameldowaliśmy się o godz. 16:30. Nasza trasa zajęła nam w sumie osiem godzin. Następnego dnia przyszedł Halny i po raz pierwszy od dawna mogłem z uśmiechem na twarzy powiedzieć, że tym razem udało nam się z pogodą.
Aby lepiej zobrazować Wam przewyższenia na trasie przygotowałem wykres z charakterystycznymi punktami. Doskonale na nim widać, że droga powrotna prowadzi czasami pod górę.
Przewyższenia na trasie Kiry - Starorobociański Wierch - Kiry |
Trasa i czasy przejść według mapy.
Do góry:
Kiry - schronisko PTTK na Hali Ornak (1 godz. 30 min.)
schronisko PTTK na Hali Ornak - Iwaniacka Przełęcz (1 godz. 15 min.)
Iwaniacka Przełęcz - Siwa Przełęcz (2 godz. 15 min.)
Siwa Przełęcz - Siwy Zwornik (20 min.)
Siwy Zwornik - Starorobociański Wierch (40 min.)
W dół:
Starorobociański Wierch - Siwy Zwornik (25 min.)
Siwy Zwornik - Siwa Przełęcz (15 min.)
Siwa Przełęcz - Iwaniacka Przełęcz (2 godz.)
Iwaniacka Przełęcz - schronisko PTTK na Hali Ornak (1 godz.)
schronisko PTTK na Hali Ornak - Kiry (1 godz. 5 min.)
Na sam koniec nagroda dla wytrwałych czytelników, tj. dwa filmiki: pierwszy ze szczytu Ornak, drugi ze Starorobociańskiego Wierchu.
Świetny opis. Pozdrawiamy i dzięki za podwózkę do Zakopca. Jacek i Marta.
OdpowiedzUsuńDzięki! :) Nie ma za co, przecież jechaliśmy w tym samym kierunku. Jakieś górskie plany na najbliższe miesiące?
OdpowiedzUsuńBardzo fajny opis. W styczniu zamierzam jechać na Starorobociański i ten opis sporo mi rozjaśnił :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń