Michał Mroczek

poniedziałek, 19 września 2016

Wejście na Dufourspitze 4634 m.n.p.m.


Dufourspitze 4634 m.n.p.m. to najwyższy szczyt Szwajcarii i trzeci co do wysokości szczyt w Alpach. Wyższe są tylko dwa wierzchołki Mont Blanc. Dufour leży w największym alpejskim masywie Monte Rosa, leżącym na pograniczu szwajcarsko-włoskim. To właśnie ten szczyt postanowiliśmy zdobyć ze Staszkiem pod koniec sierpnia 2016 roku.

Poniższa relacja będzie bardziej zbiorem praktycznych wskazówek dla osób wybierających się na ten szczyt, niż typową relacją z wyjazdu. Często łapię się na tym, że szukam praktycznych wskazówek dotyczących interesujących mnie zagadnień, a zamiast tego otrzymuję opis niczym z powieści Andresa. Ba! Sam w swoich poprzednich wpisach wiele razy w ten właśnie sposób tworzyłem swoje relacje. Postanowiłem, ze ta będzie inna.

Jak dotarliśmy do Szwajcarii?
Wspólnie wystartowaliśmy samochodem z Wrocławia. Kierowaliśmy się autostradą w stronę Drezna, następnie Norymbergi, Karlsruhe, a następnie Bazylei i Berna. Na Wysokości Berna zjechaliśmy z autostrady i udaliśmy się w kierunku Kandersteg, gdzie skorzystaliśmy z przeprawy pociągowej. Dzięki temu zaoszczędziliśmy ponad 100 km jazdy samochodem. Będąc na platformie pociągu mogliśmy odpocząć od jazdy i doświadczyć czegoś nowego. Koszt przeprawy wydrążonym w górach tunelem wynosił 30 franków w jedną stronę. Cena pewnie niebawem się zdezaktualizuje, ale zamieszczam ją, abyście znali rząd wielkości.

Gdzie mieliśmy pierwszy biwak?
Zaplanowaliśmy, że będziemy atakować górę od szwajcarskiej strony. Pierwszy biwak mieliśmy na Campingu Attermenzen w miejscowości Täsch, 8 kilometrów od Zermatt, "górskiej stolicy" Szwajcarii. Nie będę pisał o tym ile zapłaciliśmy za nocleg, ponieważ za rok informacja ta może być zdezaktualizowana, dlatego też odsyłam bezpośrednio na stronę biwaku, gdzie można sprawdzić aktualne ceny --->tutaj<---. Dla osób, które nigdy nie korzystały z campingów dodam, że na finalny koszt noclegu składa się kilka czynników, np.samochód + liczba osób + namiot + prąd. Suma elementów składa się na finalny koszt. Wielkość namiotu ma znaczenie.

Skąd atakowaliście szczyt?
Z Campingu Attermanzen do Zermatt dostaliśmy się busem, który startuje spod recepcji campingu. Bilety na busa można kupić w recepcji. Busy w sierpniu 2016 roku jeździły co godzinę, pierwszy ruszał o godzinie 7:00. 

W Zermatt skorzystaliśmy z kolejki Gornergrat Bahn. Stacja początkowa Zermatt, stacja końcowa Rotenboden. Koszt kolejki można sprawdzić na ich stronie --->tutaj<---. My płaciliśmy 40 franków w jedną stronę.

Tego samego dnia z Rotenboden udaliśmy się do schroniska Monte Rosa Hut. Czas dojścia wynosił niecałe pięć godzin. Muszę jednak zaznaczyć, że na lekko trasę tą można zrobić spokojnie w trzy godziny. Atak docelowy realizowany był ze schroniska.

Co warto wiedzieć o schronisku Monte Rosa Hut?
Schronisko jest bardzo nowoczesne i nie przypomina w niczym naszych polskich schronisk. Z doświadczenia mogę porównać je do schroniska Gouter w masywie Mont Blanc. Jest trochę mniejsze i nieco bardziej kameralne. W środku oczywiście czekały na nas crocsy i koszyki na szpej. W cenie noclegu jest pościel, więc nie ma konieczności zabierania ze sobą śpiwora. Dostępność miejsc noclegowych w danym terminie można sprawdzić na stronie schroniska --->tutaj<---. W okresie letnim warto zarezerwować sobie nocleg wcześniej. Ceny noclegu zależne są od tego, czy rezerwujemy nocleg z wyżywieniem, czy bez. W schronisku respektują zniżki Alpenverein. Aktualne ceny również można sprawdzić na stronie schroniska --->tutaj<---.

Na wyżywienie składa się obiadokolacja, śniadanie i litr gorącej herbaty dla szturmujących szczyt. Obiadokolacja składa się z zupy, przystawki, drugiego dania i deseru. Obsługa schroniska jest bardzo miła i proponuje dokładki zarówno zupy, jak i drugiego dania. Nikt nie powinien odejść od stołu głodny. Na śniadanie jest szwedzki stół z naprawdę dużym wyborem. Można zgłosić menu wegańskie, jeżeli ktoś nie je mięsa. 

Osoby, które atakują szczyt mają zorganizowane śniadanie o godzinie drugiej w nocy. Czas na spożycie śniadania to około 30-40 minut. Po tym czasie obsługa nieśmiało prosi o kończenie jedzenia. Podczas śniadania dostępna jest zarówno kawa, jak i herbata, w zasadzie bez ograniczeń. Jest również mleko i gorąca czekolada. 

Na zewnątrz znajdują się dwa hamaki, na których można wypoczywać. W środku znajdziecie wiele gier planszowych, książek o tematyce górskiej i bufet. W pokojach znajdują się łóżka pojedyncze oraz łóżka piętrowe. Kto pierwszy ten lepszy. Łazienki są obszerne, lecz woda z kranu nie nadaje się do picia - przynajmniej tak informują. Jest możliwość wzięcia prysznica za dodatkową opłatą. Bez tego pozostaje umywalka. Z głównej sali posiłkowej widok z okien jest bezpośrednio w kierunku Matterhornu. Warto zabrać dobry aparat, ponieważ słońce podczas zachodu idealnie nachodzi na sam szczyt tej góry. 

O której godzinie ludzie atakują szczyt?
Tuż po śniadaniu, które rozpoczyna się o godzinie drugiej w nocy. Niektórzy wychodzą już o 2:30, niektórzy o 3:00. My wyszliśmy o godzinie 3:00 i podczas wspinaczki doganialiśmy niektóre zespoły, które wyszły przed nami.

Ile godzin zajmuje wejście i zejście?
W schronisku obsługa twierdziła, że można zrobić to w 8 godzin, przy sprzyjających warunkach. Koledzy ze Słowacji, których spotkaliśmy twierdzili, że można zrobić to w 10 godzin, po czym zrobili to w 11 godzin. Nasze wejście i zejście zajęło nam 14 godzin. Muszę tutaj zaznaczyć, że utknęliśmy na grani za obywatelami Izraela, którzy każdą kolejną trudność ubezpieczali stanowiskami. Nie byli chętni do przepuszczenia nas, więc straciliśmy około godziny na grani w "kolejce". Schodząc, tuż pod szczytem straciłem czekan i całą drogę w dół pokonywałem bez czekana. To również wpłynęło na nasze tempo. Uważam, że 10-12 godzin to średni czas wejścia i zejścia od schroniska do schroniska.

Jeżeli macie jeszcze jakieś pytania odnośnie wejścia na Dufourspitze to piszcie w komentarzach, postaram się odpowiedzieć na wszelkie pytania. Poniżej zamieszczam kilka zdjęć z wyprawy.













6 komentarzy:

  1. Fantastycznie!!! I dzięki na przydatne informacje. We wrześniu zdobyłam swoje dwa pierwsze 4 tysięczniki i aptetyt oczywiście rośnie w miarę jedzenia ;) A kot to schroniskowy czy jak?! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwszy raz trafiłem taką idealną pogodę. Nawet mógłbym ponarzekać, że za ciepło było :) Kot jest schroniskowym alpinistą :) Ma całą sesję zdjęciową.

      Usuń
  2. Można namiot rozbić w okolicy schroniska?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie ma takiej możliwości. Byli Polacy, którzy rozbijali namiot jakieś 200-300 metrów ponad schroniskiem, ale z tego co się dowiedzieliśmy, jest to nielegalne i można otrzymać mandat w wysokości kilkuset euro za nocowanie "na dziko".

      Usuń
  3. Witam, czy wchodząc na szczyt zakładaliście jakiekolwiek stanowiska ? Czy myślisz, że jest to konieczne ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, zakładaliśmy pod samym szczytem. Jest tam niewielki "kominek", gdzie warto się zabezpieczyć.

      Usuń